To co widać na tym zdjęciu, to tatrzańskie szczyty wystające ponad wierzchołki chmur oświetlone zachodzącym słońcem. To czego nie widać, to bardzo silny wiatr, który usiłował zwiać mnie ze szczytu, z którego fotografowałem, oraz przenikliwe zimno towarzyszące tym niezwykłym widokom. Może i lepiej było zostać w schronisku popijając grzańca, ale tego rodzaju widoki po prostu się nie zdarzają bez wysiłku, poświęceń i podjęcia pewnej dozy ryzyka.