Chodzi o szczątki człowieka zmarłego ok. 3300 p.n.e., które odnaleziono w Południowym Tyrolu, a konkretnie w Alpach Ötzalskich.
Ponieważ zwłoki zostały przykryte bardzo grubą warstwą lodu, w zasadzie mimo takiego czasu zachowały się w bardzo dobrym stanie. Nawet gałki oczne w pełni się zachowały!
Wszystko działo się na wysokości 3210 m n.p.m.
Na znalezisko natknęli się dwaj niemieccy turyści i byli oni przekonani, iż mają do czynienia ze zwłokami współczesnego narciarza/innego turysty. Dopiero późniejsze, dokładniejsze badania pozwoliły określić prawdziwy wiek tego „znaleziska”.
źródło zdjęcia - Wikipedia, Alpy
Ötzi ponoć mógł mieć ok. 160 cm, ważył jakieś 50 kg. Był w wieku mniej więcej 40-53 lata.
Nasz „człowiek lodu” to najprawdopodobniej szatyn, o brązowych oczach, z grupą krwi „0”. Ponadto cierpiał na zmiany zwyrodnieniowe stawów i bóle brzucha.
Jego ostatni posiłek to mięso jelenia, kozicy, roślinne korzonki, owoce i ziarna – najprawdopodobniej spożyte w formie chleba.
Ustalono też, że nie prowadził siedzącego trybu życia, nie miał nadwagi i nie cierpiał głodu. Mimo tego wszystkiego, wykazywał skłonności i posiadał predyspozycje do pojawienia się na przyszłość chorób serca i układu krążenia. Cierpiał też na boreliozę – wywołaną ukąszeniem przez kleszcze.
Tak na marginesie - jest to w ogóle jakakolwiek pierwsza informacja o istnieniu kleszczy i boreliozy.
Ötzi podczas swojej górskiej wędrówki, odziany był w niedźwiedzią skórę (ale i też tę pochodzącą od kozicy i jelenia) oraz nosił buty i skarpety splecione z miękkich traw i łyka. Obok tego znaleziono też:
-torbę z kory brzozowej,
-kołczan (ze strzałami),
-ciupagę/siekierkę – w tamtych czasach przedmiot tego typu stanowił symbol wysokiej pozycji społecznej. Być może, Ötzi wykorzystywał ją jako czekan.
-nóż z krzemienia,
-niedokończony łuk,
-hubę używaną albo do rozpalania ognia albo jako opatrunek.
Co ciekawe – „człowiek lodu” nie zmarł wcale w wyniku wycieńczenia górską wspinaczką!
Najprawdopodobniej, przyczyną śmierci były rany odniesione w wyniku walki z innymi ludźmi.
Po jego odkryciu, stał się turystyczną atrakcją, a tym samym „łakomym kąskiem” dla kilku muzeów we Włoszech i w Austrii.
Ostatecznie uznano, że najwłaściwszym miejscem dla mumii będą Włochy... - ciało jest przechowywane w Muzeum Archeologicznym Tyrolu Południowego w Bolzano.
Mówi się też o klątwie „człowieka lodu”:
Chodzi o to, że niedługo po odkryciu Ötziego, wśród ekipy badawczej rozpoczęła się seria dziwnych zgonów.
Patolog, który przygotowywał mumię do transportu, rok później jechał na poświęconą Ötziemu konferencję. Wówczas zginął w wypadku samochodowych. Górski przewodnik, pomagający w przeniesieniu „człowieka lodu” stracił życie przygnieciony przez lawinę. U archeologa, który zajmował się badaniem DNA mumii wykryto śmiertelną chorobę krwi, natomiast reżyser filmu dokumentalnego na temat Ötziego zmarł na raka mózgu.
Podobnie dziwna i dająca do myślenia jest historia samego Helmuta Simona, a więc tego, który znalazł ową mumię. Ostatecznie bowiem (po nagłej obsesji na punkcie znalezienia tych zwłok), w 2004 r. podczas wakacyjnej podróży z żoną w Alpy, Helmut postanowił wybrać się na samotną wyprawę, z której nigdy nie wrócił.
Przeważają jednak głosy, że żadnej klątwy nigdy nie było i nie ma. Biorąc pod uwagę to, jak bardzo intensywnie mumię przebadano i ile osób było w to zaangażowane, „kilka zgonów” osób mających z nią bliski kontakt, nic tak naprawdę nie znaczy.
Bartek Michalak
Źródła:
http://www.portalgorski.pl/,
https://www.antyradio.pl/News/Otzi-czlowiek-z-lodu-Czy-klatwa-alpejskiej-mumii-pozbawila-zycia-7-osob-24632?fbclid=IwAR2D8riU8zaBoady5Mk4SXd1a3U1KJoLJsL4oRSDDNUFN9PbObQ1tJEY8wQ,
„ZDOBYWCY - LUDZIE, SZCZYTY, WYPRAWY”, Burda Media Polska Sp. z.o.o., 2020.