W niedzielę z powodu złej pogody organizatorzy zmuszeni zostali zakończyć VIII Międzynarodowy Bieg na Elbrus. Kilian Jornet który wystartował w biegu dotarł na wysokość 5100 metrów, po czym razem z pozostałymi zawodnikami musiał się wycofać.

Fot. Summits Of My Life

Fot. Summits Of My Life

Jak już pisaliśmy, dla Kiliana Jorneta bieg na Elbrus jest kolejnym punktem w zrealizowaniu projektu „Summits of my Life”, w ramach którego zdobywa biegiem najwyższe szczyty górskie, pobijając kolejne rekordy. Od ubiegłego roku Kilian ustanowił kilka rekordów w masywie Mont Blanc, po czym zmierzył się z jedną z najtrudniejszych gór w Europie- Matterhornem. Na szczyt mierzącej 4478 metrów dotarł w 1:56:15, po czym zbiegł w niewiarygodnym tempie w czasie 2:52:02 ustanawiając absolutny rekord.

Niestety w ubiegłą niedzielę zawodnikom i organizatorom plany pokrzyżował deszcz, śnieg i silny wiatr, w związku z czym nikt nie wbiegł na szczyt.

Na mecie okrojonej trasy jako pierwsi (z odnotowanym tym samym czasem - 2 godz. 37 min 6 s) zameldowali się Kilian Jornet i Rosjanin Witalij Szkieł (jeden z najlepszych rosyjskich skyrunnerów).

Trzeci na metę z czasem 3:27:53 wbiegł Daniel Chojnacki a czwarty Błażej Łyjak (3:35:00).

Kilian Jornet już zapowiedział, że na Elbrus na pewno wróci i ponownie spróbuje pobić rekord polaka.

źródło: elbrusrace.com, profil Summits of My Life na FB